[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie chcę się sprzeciwiać jego woli.- Viola jest damą - odparła matka Violi.- Mój ojciec.Ale Viola nie słuchała.Denerwowała się.Nie było sensu udawać, że jest inaczej.Nigdy nie mogłaby nawetmarzyć o tym, by wziąć udział w przyjęciu dla przedstawicieli wyższych sfer.Chociażzarówno ona, jak i jej matka były szlachetnie urodzone, zajmowały zbyt niską pozycjęw społeczeństwie, by obracać się w najwyższych kręgach arystokracji.Jednak starała się opanować.Postanowiła zaufać Ferdynandowi.Dudleyowiewiedzieli, co robią.Czuła ulgę, że wszystko wyszło na jaw i nie ma więcej tajemnic.Nie musi się już bać.Miała na sobie suknię z białego atłasu, wykończoną delikatnymi ząbkami ikrótkim trenem.W tym tygodniu była kilka razy u jednej z najlepszych krawcowychna Bond Street.Zarówno suknia, jak i srebrne pantofelki, rękawiczki i wachlarz byłybardzo drogie, ale pożyczka, o którą się zwróciła Viola do wujka Wesleya okazała sioprezentem od niego Matka powiedziała mu o wszystkim i wuj nie kryl żalu do Violi zato, że sama wzięła na siebie ciężar spłacenia długów ojczyma, zamiast zwrócić się ztym do niego.Przez cały tydzień prawie nie widywała się z Ferdynandem.Złożył im razoficjalną wizytę, by poprosić matkę i wuja o zgodę na poślubienie jej, chociaż miaładwadzieścia pięć lat i me musiał ich o to prosić.Od tamtej pory widziała go tylko raz.Zacisnęła ręce na wachlarzu i uśmiechnęła się.Jutro wyjedzie do domu.Powóz skręcił w Grosvenor Square i zatrzymał się przed Dudley House.* * *Wygląda jak panna Thornhill z Pinewood Manor.Taka myśl towarzyszyłaFerdynandowi przez większą część wieczoru, kiedy obserwował Violę.Byłaucieleśnieniem elegancji w swojej prostej, białej sukni.Włosy miała jak zwyklezaplecione w warkocze, ale były upięte w wymyślny sposób.Nosiła się z królewskągodnością.Jeśli była zdenerwowana - a niewątpliwie była - nie dawała tego po sobiepoznać.Stawał w pewnej odległości, by czuła się swobodnie.Wszyscy w Dudley Housewiedzieli, co dla niej zrobił w Hyde Parku tydzień temu.Nie chciał wiec, żebymówiono, że Viola bez niego nie umie się znalezć w wytwornym towarzystwie.Wmieszała się w tłum gości.Rozmawiała z paniami, po których można było sięspodziewać, że w innych okolicznościach odwracałyby od niej twarze.Rozmawiała iśmiała się z dżentelmenami, którzy znali ją jako tę drugą.Ale ta druga zostałapochowana.To prawda - że Bamber, wyróżniający się swoimi dobrymi manierami, meodstępował jej przez pierwszą godzinę i osobiście przedstawił ją wszystkim gościomjako swoją siostrę przyrodnią.A Jane, Angle, Tresham i nawet Heyward dbali o to, byzawsze któreś z nich było w grupce osób, które ją otaczały.Ale zachowywała się jak panna Thornhill z Pinewood.Bez względu na to co czuła, sprawiała wrażenie całkowicie swobodnej.Ferdynand przyglądał jej się początkowo z niepokojem, a potem z niekłamanądumą.Tamtego dnia, kiedy powstrzymał ją przed wyjazdem z Londynu, nie byłpewien, czy Viola zgodzi się wziąć udział w przedsięwzięciu wymyślonym przez niego iTreshama.Może na swój sposób, pomyślał, Violę tak samo pociągały trudnewyzwania jak jego.Nic nie było bardziej ryzykowne od pojawienia się na przyjęciudziś wieczorem.Ale zdecydowała się i wszystko szło doskonale.Domyślał się, że po dzisiejszymprzyjęciu nie będzie miała życzenia bywać wśród tych ludzi.Wiedział, że pragnęławrócić do swojego domu w Pinewood.Ale najpierw pojawiła się tutaj i widać było, żetowarzystwo ją zaakceptowało.- No cóż, Ferdie.- Nawet nie zauważył, kiedy podeszła do niego siostra.- Terazrozumiem, dlaczego słynęła ze swojej urody.Gdybym była kilka lat młodsza i szukałamęża, niewątpliwie nienawidziłabym jej z całego serca.- Roześmiała się wesoło.-Heyward powiedział, że oszaleliście, ty i Tresh, i że nigdy wam się to nie uda.Aledokonaliście tego.Heyward zawsze twierdził, że kiedy w końcu się zakochasz, to zpewnością w kobiecie absolutnie nieodpowiedniej, ale że i tak stanie za tobą, bo jesteśmoim bratem.- To bardzo wielkodusznie z jego strony.- Uśmiechnął się.- Tak, to prawda - zgodziła się.- Wiesz, że trudno spotkać kogoś bardziejzasadniczego od Heywarda.Chyba dlatego postanowiłam wyjść za niego, jak tylko gopoznałam.Tak bardzo różnił się od nas.Zarówno Ferdynand, jak i jego brat nie mogli uwierzyć, jak taka roztrzepanatrajkotka, jak Angie, i taki sztywniak jak Heyward, mogli tworzyć tak kochające sięmałżeństwo.- Ferdie.- Położyła mu na ramieniu dłoń.- Muszę ci to powiedzieć, chociażHeyward oświadczył, że nie wolno mi, bo to wielkie prostactwo mówić o takichrzeczach na przyjęciu.Ale powiem tylko tobie.Chociaż już szepnęłam o tym na uchoJane i Treshowi.Ferdie jestem przy nadziei.Byłam dziś u lekarza i to zupełnie pewne.Wreszcie, po sześciu latach.Kiedy spojrzał na nią, zobaczył, że oczy błyszczą jej od łez.Uścisnął serdeczniejej dłoń.- Angie.- Tak bym chciała obdarzyć Heywarda dziedzicem - powiedziała.Naprawdę.Chociaż twierdzi, że nie ma nic przeciwko dziewczynce, bylebyśmy tylko obieszczęśliwie przeszły przez tę ciężką próbę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]