[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Meriel odezwaÅ‚a siÄ™ sÅ‚abym gÅ‚osem:- Może przestalibyÅ›cie rozmawiać tak, jakby mnie tu niebyÅ‚o! - OdwróciÅ‚a siÄ™ do czarnowÅ‚osego przybysza.-Mówicie,że jesteÅ›cie moim bratem.Jak wam na imiÄ™? Jak ja mam na imiÄ™?UklÄ™knÄ…Å‚ przed niÄ….- JesteÅ› lady Meriel de Vere, a ja jestem twoim bratem,242 MARY JO PUTNEYAlanem - powiedziaÅ‚ delikatnie, widzÄ…c strapienie dziewczyny.- Nasz ojciec William byÅ‚ wÅ‚aÅ›cicielem majÄ…tku Beaulainew Wiltshire.Nasza matka byÅ‚a WalijkÄ…, a ty jesteÅ› jej lustrzanymodbiciem.Kilka lat temu zmarÅ‚a.Ty i ja jesteÅ›my najmÅ‚odsiz piÄ™ciorga rodzeÅ„stwa.Przez ostatnie dwa Å‚ata mieszkaÅ‚aÅ› zemnÄ… w moim majÄ…tku Avonleigh.W czasie gdy byÅ‚em nieobecny, zarzÄ…dzaÅ‚aÅ› caÅ‚ym gospodarstwem.Czy nic z tego niepamiÄ™tasz?PokrÄ™ciÅ‚a gÅ‚owÄ…; wielkie niebieskie oczy mówiÅ‚y, że nicsobie nie przypomina.- Przykro mi - wyszeptaÅ‚a - ale nic nie pamiÄ™tam.Alan ciÄ…gle myÅ›laÅ‚ o peÅ‚ni szczęścia, które zapanuje, gdyodnajdzie Meriel żywÄ… i zdrowÄ….Nigdy nie wyobrażaÅ‚ sobie,że może dojść do takiej sytuacji.To, że siostra go nie poznaje,bardzo bolaÅ‚o.PrzypomniaÅ‚ sobie o srebrnym lusterku, któredla niej kupiÅ‚, wyjÄ…Å‚ je z sakiewki u pasa, w której nosiÅ‚podarek jako talizman od czasu, gdy dowiedziaÅ‚ siÄ™ o zaginiÄ™ciu siostry.Hrabia odsunÄ…Å‚ siÄ™ bez sÅ‚owa, gdy Alan objÄ…Å‚ Meriel ramieniem i podniósÅ‚ lusterko, w którym ich twarze odbijaÅ‚y siÄ™obok siebie w wypolerowanym srebrze.Dziewczyna bardzostaranie przestudiowaÅ‚a odbicie ich twarzy: ciemnoniebieskieoczy, czarne wÅ‚osy, prawie identyczne rysy twarzy mówiÅ‚ywszystko.- Teraz rozumiem - powiedziaÅ‚a cicho.SpojrzaÅ‚a na Alanaz wyrazem zdumienia i rosnÄ…cej radoÅ›ci na twarzy.Po chwilipeÅ‚nym prostoty gestem zarzuciÅ‚a mu rÄ™ce na szyjÄ™.Alan z ulgÄ… przytuliÅ‚ jÄ… do siebie.Mimo że Meriel nie mogÅ‚ago sobie przypomnieć, to potraktowaÅ‚a jak brata, za co byÅ‚ jejogromnie wdziÄ™czny.RozluzniÅ‚a uÅ›cisk i obdarzyÅ‚a go tak charakterystycznym dlaniej sÅ‚odkim uÅ›miechem.- Nie dalej jak dzisiaj marzyÅ‚am, żeby mieć brata, którybyÅ‚by Å›wiadkiem na moim Å›lubie.CieszÄ™ siÄ™ przeogromnie, żeodnalazÅ‚eÅ› mnie wÅ‚aÅ›nie w tym dniu.- Na jej obliczu pojawiÅ‚WRÓG I KOCHANEK243siÄ™ wyraz zatroskania.- Jest mi bardzo przykro, że sÄ…dziÅ‚eÅ›,iż nie żyjÄ™.MusiaÅ‚o ci to sprawiać ogromnÄ… przykrość.JeÅ›lito z mojej winy doszÅ‚y do ciebie takie zÅ‚e wieÅ›ci, to przepraszamciÄ™ z caÅ‚ego serca.Alan potrzÄ…snÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….- Jestem przekonany, że nie byÅ‚o w tym twojej winy.Zawsze byÅ‚aÅ› najbardziej kochajÄ…cÄ… i troskliwÄ… ze wszystkichsióstr.Dlatego w Avonleigh wszyscy byli przeÅ›wiadczeni, żemusiaÅ‚aÅ› umrzeć.ByÅ‚o nie do pomyÅ›lenia, żebyÅ› nagle zniknęła bez sÅ‚owa.- Nagle odwróciÅ‚ siÄ™ i rzekÅ‚ groznym gÅ‚osem: - Ale wy, moÅ›ci hrabio, musicie wyjaÅ›nić bardzo wielespraw.W Shrewsbury mówiÄ…, że napotkaliÅ›cie Meriel w puszczy i wiÄ™ziliÅ›cie jÄ…, dopóki nie zgodziÅ‚a siÄ™ was poÅ›lubić.JakmogliÅ›cie sobie na to pozwolić, żeby w taki sposób potraktować szlachciankÄ™! - Jego gÅ‚os zabrzmiaÅ‚ jeszcze twardziej.- I cóż takiego, u diabÅ‚a, zrobiliÅ›cie z niÄ…, że nieprzypomina sobie rodziny i niczego z wczeÅ›niejszych latżycia?Adrian przyglÄ…daÅ‚ siÄ™ szwagrowi niechÄ™tnie, lecz z szacunkiem.Choć pojawiÅ‚ siÄ™ sam jeden na zamku i byÅ‚ otoczonyprzez wojowników Adriana, Alan de Vere nie zawahaÅ‚ siÄ™rzucić wyzwania.Nawet gdyby nie byÅ‚o rodzinnego podobieÅ„stwa, szaleÅ„cza odwaga, jak u jastrzÄ™bia, Å›wiadczyÅ‚a, że jestbratem Meriel.NabraÅ‚ głęboko powietrza, zastanawiajÄ…c siÄ™, czy nie nadszedÅ‚już dzieÅ„ odpokutowania za grzechy, które popeÅ‚niÅ‚ wobecMeriel.- To, co sÅ‚yszeliÅ›cie w Shrewsbury, zasadniczo odpowiadaprawdzie, choć sprawa jest bardziej skomplikowana niż goÅ‚efakty.RzeczywiÅ›cie natknÄ…Å‚em siÄ™ w trakcie polowania w puszczy na waszÄ… siostrÄ™.Meriel odniosÅ‚a w wypadku lekkieobrażenia.SzÅ‚a pieszo, niosÄ…c sokoÅ‚a i torbÄ™ z upolowanÄ…zwierzynÄ…, co wskazywaÅ‚o na to, że zajmowaÅ‚a siÄ™ kÅ‚usownictwem.UtrzymywaÅ‚a, że jest WalijkÄ… i udaje siÄ™ do Lincoln.MiaÅ‚em co do tego wÄ…tpliwoÅ›ci.- Na jego ustach pojawiÅ‚ siÄ™244 MARY JO PUTNEYcieÅ„ uÅ›miechu.- Wasza siostra jest beznadziejnÄ… kÅ‚amczucha.Nie wiedzÄ…c, kim jest, i obawiajÄ…c siÄ™ ojej bezpieczeÅ„stwo, niechciaÅ‚em zostawić jej samej.Zaskoczony Alan de Vere spojrzaÅ‚ na siostrÄ™.- Dlaczego powiedziaÅ‚aÅ› coÅ› takiego?Ledwie sÅ‚yszalnym gÅ‚osem Menel odparÅ‚a:- Nie pamiÄ™tam.- PotarÅ‚a skroÅ„; wyglÄ…daÅ‚a na tak zagubionÄ…, że Alan ponownie wziÄ…Å‚ jÄ… za rÄ™kÄ™.Jej lodowate palcezacisnęły siÄ™ kurczowo na jego dÅ‚oni.Ryszard siedziaÅ‚ oparty o brzeg stoÅ‚u, z rÄ™kami skrzyżowanymi na piersiach.Teraz on zabraÅ‚ gÅ‚os.- PowiedzieliÅ›cie: Avonleigh.To część wÅ‚oÅ›ci Theobaldaz Moreton, nieprawdaż? - Kiedy de Vere przytaknÄ…Å‚, RyszardkontynuowaÅ‚.- Lord Theobald jest stronnikiem króla, podczasgdy mój brat popiera cesarzowÄ….Czy Meriel nie mogÅ‚a siÄ™obawiać, że sprowadzi na Avonleigh kÅ‚opoty, jeżeli powie,kim jest? ZwÅ‚aszcza że wy byliÅ›cie daleko?Sir Alan zmarszczyÅ‚ czoÅ‚o.- Jest caÅ‚kiem prawdopodobne, że mogÅ‚aby tak postÄ…pić -powiedziaÅ‚ powoli.- Gdyby miaÅ‚a powody do obaw.- Jak mogÅ‚o jej przyjść do gÅ‚owy, że napadnÄ™ na majÄ…tekbez żadnego powodu? - wtrÄ…ciÅ‚ siÄ™ szczerze zaskoczony Adrian.- Z caÅ‚ym szacunkiem, bracie, lecz twoje zachowanie niezawsze napawa zaufaniem - zauważyÅ‚ Ryszard z lekkÄ… nutÄ…rozbawienia.- Ponadto nie musi to być prawdziwa przyczyna.Jest to zaledwie jedna z możliwoÅ›ci.- Ale bardzo prawdopodobna.- Oczy Alana zwÄ™ziÅ‚y siÄ™.-ChciaÅ‚bym usÅ‚yszeć coÅ› wiÄ™cej na temat tego wypadku"MerieÅ‚.W jaki sposób odniosÅ‚a tak wielkie obrażenia, że ażstraciÅ‚a pamięć?- WypadÅ‚a z okna - rzekÅ‚ zwiÄ™zle Adrian.NastÄ™pnie, zanimszwagier zdążyÅ‚ zadać kolejne pytania, ciÄ…gnÄ…Å‚: - Przykro miz powodu zmartwieÅ„, które mieliÅ›cie wy i wszyscy domownicyz powodu zaginiÄ™cia Meriel.PrzysiÄ™gam, że gdybym znaÅ‚ jejprawdziwe nazwisko i gdybym wiedziaÅ‚, gdzie mieszka, od-WRÓG I KOCHANEK245stawiÅ‚bym jÄ… do domu i w odpowiedni sposób poprosiÅ‚bymo jej rÄ™kÄ™.- ZacisnÄ…Å‚ palce na dÅ‚oni Menel.- ZaistniaÅ‚ewydarzenia byÅ‚y niefortunne, ale należą do przeszÅ‚oÅ›ci
[ Pobierz całość w formacie PDF ]