[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Terence'a ogarnęło straszliwe poczucie nieuchronności.Oddychał płytko przez nos,wytrzeszczając bezradnie oczy.Nauczył się o Zielonym Janku dosyć, żeby wiedzieć, skądpochodzi on i jego przebierańcy.Po raz pierwszy pojawili się w Czechach w dziewiątymstuleciu, po chrzcie księcia Borijowa.Przybyli razem z chrześcijaństwem, ale urągali Bogu.Pojawili się w czasach religijnych misteriów i czarnej śmierci"; w mrocznych czasachPodiebradu i Władysława, w czasach zakazanych sabatów, obrzędów płodności i wędrówekludów wędrówek, które przywiodły ich w końcu tutaj, w rolnicze okolice ZrodkowegoZachodu, gdzie przetrwało jeszcze unikalne połączenie wiary chrześcijańskiej i czeskichprzesądów a także rozpaczliwa potrzeba, którą potrafił zaspokoić tylko Zielony Janek.Potrzeba płodności za cenę przyszłego życia.Potrzeba dostatku za obietnicę złożenia w ofierze nie nazwanego, nie narodzonegojeszcze dziecka.Miecznik podszedł do Terence'a i powoli opuścił na jego szyję skrzyżowane miecze. Janek czeka na ciebie, kochanie powiedziała Naga. Wiesz, że nie uda ci sięprzed nim uciec.ROZDZIAA XLily usiadła na łóżku. Lepiej już pójdę powiedziała. Jutro rano mamy zebranie grupy. Nie planujecie chyba żadnych nowych rozruchów? zapytał Bryan.Leżał rozpartywygodnie na poduszkach, puszczając w sufit kłęby dymu z cygara.Było dwadzieścia siedem minut po pomocy.Wróciwszy po ósmej do Collins Plaża,Bryan zastał w apartamencie czekającą na niego Lily.Nie był tym zbyt zachwycony: tegopopołudnia spędził dwie i pół godziny spierając się z urzędnikami departamentu rolnictwa natemat proponowanych cięć w programie stabilizacji i służb konserwacyjnych; a potem kolejnedwie godziny, kłócąc się z hodowcami bydła i trzody chlewnej na temat ustawy Zapf-Cady'ego.Był zachrypnięty i zmęczony i nie miał chęci na zabawę z szarfami.Do końcowego głosowania zostało mniej niż dwa tygodnie i wielu hodowcówzaczynało wpadać w panikę.Kiedy ustawa została przedstawiona po raz pierwszy, traktowanoją na ogół jako ekscentryczny przykład politycznej prawomyślności.W krótkim czasie jednakzdobyła sobie tak olbrzymie poparcie, że Bryan nie zastanawiał się już, czy w ogóle przejdzie,ale jaką większością głosów.Być może największym jej atutem było to, że politycy bali się po prostu przyznać, że jejnie popierają.Każdy, kto występował przeciwko niej, przyznawał tym samym, że jest zawiwisekcją, zabijaniem fok i okrucieństwem wobec zwierząt i nie wierzy w to, że zwierzętamają dusze.Lily wstała z łóżka i przeszła, kołysząc wielkimi piersiami, przez pokój.Na jejpośladkach i udach wciąż widniały czerwone ślady palców Bryana, a na nadgarstkachszkarłatne otarcia po szarfach.Stanęła przed lustrem i zaczęła poprawiać włosy, oblizując i wydymając usta. Nie sądzisz, że wyglądam na zmęczoną? zapytała Bryana. Moim zdaniemwyglądam na zmęczoną. Wyglądasz wspaniale.Nie wiem, jak ty to robisz. Nie.moim zdaniem wyglądam na zmęczoną.Będę zadowolona, kiedy to sięwszystko skończy.Brian obrócił się na bok.Jego penis zawisł na owłosionym udzie niczym ciemnyegzotyczny owoc. Co to za zebranie? zapytał. Mam nadzieję, że nie planujecie żadnych aktówgwałtu.Chcę, żeby prasa była po naszej stronie. Nie czytałeś jeszcze swoich gazet? zapytała Lily.Podeszła do ozdobionego złotąintarsją biurka i wzięła do ręki egzemplarz Cedar Rapids Gazette".SUPER ZWINIARANIAA DRUGIEGO NAUKOWCA, brzmiał tytuł na pierwszej stronie.Bryan zdjął z wargi kawałek tytoniowego liścia. Czytałem.I co z tego? Jeśli ustawa przejdzie i tak będą musieli zamknąć całyInstytut. Ale czy przeczytałeś, co zrobili temu biednemu zwierzęciu? Przeszczepili muludzkie synapsy mózgowe i wydaje mu się teraz, że jest człowiekiem. Tak tylko twierdzą odparł Bryan. Ale rozmawiałem wczoraj z kilkomanaukowcami, którzy nie wierzą, żeby to było możliwe.W wyniku operacji otrzymali poprostu świnię z mózgiem, którego można użyć do zreperowania innych ludzkich mózgów.Ale żeby świnia myślała, że jest człowiekiem? Nie sądzę.Lily usiadła na łóżku, dotykając sutkiem jego ramienia. Kochasz mnie, prawda? zapytała.Obrócił się i zmierzył ją badawczym wzrokiem.Kiedy patrzył się na nią w ten sposób,nie mogła oprzeć się wrażeniu, że widzi jego prawdziwą naturę.W zamierzeniu to spojrzeniemiało wyrażać siłę jego uczucia; miało mówić: , jak śmiesz wątpić we mnie, nawet przezułamek sekundy?" Ale dla Lily było to spojrzenie pozbawione głębi.Przypominało lustrzanydaszek czapki, który opuszczał, żeby mogła w nim zobaczyć tylko samą siebie.Bryan nie był taki twardy, za jakiego chciał uchodzić.Miał swoje nieoczekiwanesłabości jak choćby miłość do opery, miłość do psów i nieukojony żal za zmarłą matką które niczym święta podziemna rzeka Alf drążyły niedostępne dla innych pieczary w drodzedo pogrążonego w wiecznym mroku morza.Ale pokrywał je próżnością i jeszcze razpróżnością, a potem żądzą władzy i chciwością.Potrafił zainspirować
[ Pobierz całość w formacie PDF ]