[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. I w chacie zostaÅ‚a peÅ‚na butelka.Widocznie piÅ‚ tylko Walery.Drugi wariant zwariowaÅ‚.NagÅ‚a utratazmysłów. Teoretycznie nie wykluczone.Ale dlaczego? Przyznaj siÄ™, przychodziÅ‚o ci na myÅ›l, że Demianycz jestmordercÄ…? Owszem przyznaÅ‚ krótko Mazin. Ale odrzuciÅ‚eÅ› takÄ… możliwość? On nie wyglÄ…da na mordercÄ™. Na oszalaÅ‚Ä… z miÅ‚oÅ›ci hrabinÄ™ jeszcze mniej. Masz ćwieka z tÄ… hrabinÄ…! Jeżeli nie samobójstwo, to jak zostaÅ‚ zabity? KtoÅ› zawoÅ‚aÅ‚ go z brzegu, starypobiegÅ‚ tam i dostaÅ‚ kamieniem w Å‚eb. Nie i jeszcze raz nie! Jakim cudem morderca mógÅ‚ dotrzeć na brzeg nie zostawiajÄ…c Å›ladów? Jak musiaÅ‚bykrzyczeć, by usÅ‚yszano go w chacie! SkÄ…d wiedziaÅ‚, że stary jest sam? Nie pomyÅ›leliÅ›my o nieszczęśliwym wypadku. RadziÅ‚bym panom pomyÅ›leć o wypoczynku wmieszaÅ‚ siÄ™ Kusznariew. Nie lekceważcie starej mÄ…droÅ›ciludowej.Najlepsze myÅ›li przychodzÄ… z rana. A zbÅ‚Ä…dzić najÅ‚atwiej w nocy zgodziÅ‚ siÄ™ Mazin. Co potwierdza statystyka przestÄ™pstw dodaÅ‚ Borys. Kolektyw zawsze ma racjÄ™.Fajrant do Å›witu? Ja chyba tu zostanÄ™ rzekÅ‚ Mazin. Tu?! PrzeÅ›piÄ™ siÄ™ w chacie.PomyÅ›lÄ™. Zamknij siÄ™ przynajmniej.Igor NikoÅ‚ajewicz pomachaÅ‚ im rÄ™kÄ….Księżyc zaszedÅ‚, zrobiÅ‚o siÄ™ ciemniej i dwie sylwetki szybko zatarÅ‚y siÄ™ natle lasu i gór.PozostaÅ‚ sam.Tylko tego wÅ‚aÅ›ciwie pragnÄ…Å‚, ponieważ w dalszym ciÄ…gu żadna konstruktywnakoncepcja nie przychodziÅ‚a mu do gÅ‚owy.Dwóch ludzi toczyÅ‚o w nim walkÄ™.Jeden zmÄ™czony, w nie najlepszymnastroju po doznanej porażce, marzÄ…cy o odpoczynku.Ambicja drugiego nie mogÅ‚a siÄ™ pogodzić z klÄ™skÄ….A możenie tyle ambicja, ile instynkt zawodowy, który podszeptywaÅ‚ mu, że zwyciÄ™stwo nierzadko przychodzi wnajtrudniejszym momencie, że lada chwila zÅ‚apie drugi oddech i w nieznoÅ›nym, absurdalnym chaosie dojrzy zarysyjedynej możliwej konstrukcji.Ale gdzie jest ten punkt krytyczny?Trzeba siÄ™ poÅ‚ożyć, uspokoić, zebrać myÅ›li lub ostatecznie zasnąć.Tymczasem zamiast tego ruszyÅ‚ zpowrotem nad rzekÄ™.Trup Demianycza, chudego, niepozornego czÅ‚owieczka ze skÅ‚onnoÅ›ciami do domorosÅ‚ej filozofii, w mokrychskarpetach z dziurami na piÄ™tach leżaÅ‚ teraz w odlegÅ‚oÅ›ci pół metra od wody.Rzeka nie mogÅ‚a już i nawet niepróbowaÅ‚a dosiÄ™gnąć pasiecznika, odstÄ™pujÄ…c go caÅ‚kowicie ludziom i prawu.Mazin zwróciÅ‚ uwagÄ™ na jegokurczowo zaciÅ›niÄ™te pięści.JednÄ… zasÅ‚aniaÅ‚a poÅ‚a rozpiÄ™tej kurtki.UniósÅ‚ jÄ… i spostrzegÅ‚ miÄ™dzy zgiÄ™tymi palcamikawaÅ‚ek biaÅ‚ej tkaniny.ByÅ‚a to ta sama poplamiona farbami chustka MichaÅ‚a KaÅ‚ugina, którÄ… Mazin przez nieuwagÄ™zabraÅ‚ z chaty i wieczorem zwróciÅ‚ Waleremu. Gdybym byÅ‚ przesÄ…dny, powinienem natychmiast wyrzucić tÄ™ szmatÄ™.To nie chusteczka, lecz sztafeta Å›mierci!KaÅ‚ugin wycieraÅ‚ niÄ… farby, ja po oddanym do mnie strzale wsunÄ…Å‚em jÄ… do kieszeni, Demianycz Å›ciskaÅ‚ jÄ… w agonii.PozostajeWalery.Co za diabelstwo! Temat dla Szekspira! A może dla mnie? Stop, Igorze! Na dziÅ› wystarczy.Tym razem decyzja byÅ‚a nieodwoÅ‚alna.Spać! UchyliÅ‚ drzwi do chaty i wstrzÄ…snÄ…Å‚ nim dreszcz.Z izby ulotniÅ‚y siÄ™resztki ciepÅ‚a.ZapaliÅ‚ lampÄ™ i przykucnÄ…Å‚ pod piecem.Rozpalenie ognia nie nastrÄ™czaÅ‚o trudnoÅ›ci.Drzazgi i drwabyÅ‚y zawczasu przygotowane. MogÄ…, oczywiÅ›cie, wyjść na jaw jeszcze różne interesujÄ…ce rzeczy.JeÅ›li milicja z caÅ‚Ä… swojÄ… aparaturÄ…przyjedzie jutro i obejrzy chatÄ™ przy Å›wietle dziennym, a nie przy tej mrugajÄ…cej kopciÅ‚ce, w której dopalajÄ… siÄ™ostatnie krople nafty, to.Aparatura okazaÅ‚a siÄ™ niepotrzebna.Jak również Å›wiatÅ‚o dzienne.MiÄ™dzy szczapami, tuż pod popielnikiem,leżaÅ‚a papieroÅ›nica.Stara, pusta, z pÄ™kniÄ™tÄ… sprężynÄ….Gdy Mazin podniósÅ‚ jÄ…, otworzyÅ‚a mu siÄ™ w rÄ™ce.ByÅ‚aniedawno czyszczona, jednak w zagÅ‚Ä™bieniach pozostaÅ‚ ciemny nalot, jaki tworzy siÄ™ wskutek dÅ‚ugiego leżenia wwilgotnym miejscu.Na srebrnej matowej powierzchni Igor NikoÅ‚ajewicz przeczytaÅ‚ napis:Kostia! Czekam wiernie!Najmilsze miasto czule ciÄ™ powitaI dom znajomy, i wzrok kochajÄ…cy!Twoja Klaudia 14.X.39.Nieco niżej wydrapane byÅ‚y litery i cyfry.Czynność tÄ™ powtarzano kilka razy.Widocznie piszÄ…cy chciaÅ‚ jepogÅ‚Ä™bić, nadać im wyrazny ksztaÅ‚t. W 137 NNOKS 54 SSOMazin zamknÄ…Å‚ papieroÅ›nicÄ™.Cyfry mogÅ‚y oznaczać stopnie, o ile NNO oznacza nord-nord-ost , a SSO Süd-süd-ost.Ale co to jest W i SK? Wódka i stary koniak? UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ przytulajÄ…c gÅ‚owÄ™ do poduszki.5.TCZAZniÅ‚a mu siÄ™ wojna i coraz gÅ‚oÅ›niejszy terkot karabinów maszynowych.Terkot wzmagaÅ‚ siÄ™ przechodzÄ…c w hukdziaÅ‚ i motorów. Już! pomyÅ›laÅ‚ Mazin gotujÄ…c siÄ™ do ataku i otworzyÅ‚ oczy.LeżaÅ‚ w ubraniu na łóżku, piecdawno wygasÅ‚, w izbie panowaÅ‚ chłód, za to przez okno wdzieraÅ‚ siÄ™ oÅ›lepiajÄ…cy potok obmytego deszczemporannego sÅ‚oÅ„ca.Nad wÄ…wozem nie byÅ‚o ani jednej chmurki, szczyty gór dumnie iskrzyÅ‚y siÄ™ na tle bÅ‚Ä™kitu, a wpobliżu chaty buczaÅ‚a zielona metalowa ważka, wymachujÄ…c Å›wiszczÄ…cym Å›migÅ‚em niby Tatarzyn szablÄ….WreszcieÅ›migÅ‚owiec podskoczyÅ‚ niezgrabnie i zaczÄ…Å‚ siÄ™ zniżać kierujÄ…c siÄ™ ku Å‚Ä…ce, na której zamiast Å›niegu znów zieleniaÅ‚amokra trawa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]