[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z trudem zebrała myśli.- Jak ją znalazłeś? - spytała spokojnym głosem.W rzeczywistościmiała ochotę zwyzywać go i rzucić się na niego z pięściami.Jakśmiał oczerniać jej zmarłą córkę?Zachowała jednak kamienną twarz.- Starałem się nie pozwolić jej zasnąć - odparł Reynolds.- Uda-wało mi się do piątej.Nie chciałem zostawiać jej samej, bo bałemsię, że coś sobie zrobi.Ale chyba zasnąłem.O szóstej usłyszałembudzik.Ronda nie leżała obok mnie.Poszedłem jej szukać.Myśla-łem, że jest w kuchni i karmi psy.Barb wiedziała, że córka zmieniła porę karmienia na wieczór.Mogła wprawdzie chcieć nakarmić je przed samym wyjazdem doSpokane, w obawie że Ron zapomni tego zrobić - lecz prędzej po-prosiłaby o to jedną z koleżanek.Nie skomentowała słów zięcia.Detektyw Berry powiedział jej, że Reynolds zadzwonił pod 911dwadzieścia po szóstej.Dom nie był na tyle duży, żeby szukać wnim kogoś przez dwadzieścia minut, a Ronda znajdowała się tużobok, w garderobie przylegającej do łazienki.Dlaczego nie zajrzałnajpierw tam? Barb dowiedziała się także, że ciało leżało w pozycjiuniemożliwiającej zamknięcie drzwi do pomieszczenia.Jak mógłtego nie zauważyć?Kobieta wpatrywała się w niego, czekając, aż na nią spojrzy, alezięć unikał kontaktu wzrokowego.Nie chciał nawet patrzeć w jejstronę.Kierował wzrok na miejsca znajdujące się nisko: blat kuchni,ścianę, kanapę, a nawet podłogę.Ale ani razu na nią.Barb tymczasem przewiercała go spojrzeniem na wylot, lecz onnie zamierzał patrzeć jej w oczy.Zdziwiona spokojnym tonem, na jaki się zdobyła, spytała:- Dlaczego to zrobiła? Kłóciliście się?Mężczyzna wykorzystał drugą okazję, by potępić żonę.- Ehm.- wymamrotał - rozmawialiśmy o separacji.I.hm.Okłamała mnie, straciłem do niej zaufanie.Korzystała z moich kartkredytowych i narobiła strasznych długów.Rozmawialiśmy o tym ipowiedziałem, że już jej nie ufam.Uświadomiłem jej, że to, co zro-biła, jest przestępstwem i grozi jej za to więzienie.- Czy dała ci wcześniej do zrozumienia, że może odebrać sobieżycie? Dostrzegłeś jakieś symptomy?- Zamierzała ode mnie odejść - odparł.- Chcieliśmy na jakiś czasod siebie odpocząć.Tamtego dnia umówiłem się do lekarza wOlympii, a kiedy wracałem, zadzwoniła do mnie na komórkę.Roz-mawialiśmy przez czterdzieści pięć minut.Powiedziała wtedy, żechce się zabić. To zadziwiająca informacja.Czyżby Ron nie wiedział, że tarozmowa odbywała się przy świadku, Davidzie Bellu? Być może nie.A może rozmawiali z Rondą, zanim Bell przyjechał do Toledo.Zapispołączeń telefonicznych wyjaśni tę kwestię.Dave twierdził, że Ronda zadzwoniła do męża ze swojej komórki,kiedy jezdzili po okolicy we wtorkowe popołudnie.Słyszał każde jejsłowo i twierdził, że nie mówiła nic o samobójstwie.Poza tym roz-mowa nie trwała trzy kwadranse.Była to krótka wymiana zdań, pod-czas której spokojnie omawiali szczegóły separacji.Wersja Ronaróżniła się diametralnie od wspomnień Bella.- Skoro groziła, że się zabije, to dlaczego nie zadzwoniłeś na po-licję? - naciskała Barb.Odpowiedz ją zszokowała.- Myślałem o tym.Chyba trzeba było tak zrobić.Ale stwierdzi-łem, że jeśli nie zrobi tego teraz, to pewnie i tak spróbuje pózniej.Dlatego pojechałem na obiad, a potem do szkoły na przedstawieniebożonarodzeniowe.Gdy Barb starała się przyswoić jego słowa, w innej części domudobiegły ją jakieś głosy - być może należały do synów Rona.Trzechmłodszych chłopców mieszkało z ojcem i Ronda.Słyszała jednak, żeobecnie przebywali w domu swojej matki.Reynolds pospieszył z wyjaśnieniem, że gdy wrócił do domu zeszkoły, nie odstępował Rondy na krok.Najwyrazniej jego obojętnośćwobec cierpień żony nagle ustąpiła miejsca empatii.- Zostałem przy niej przez resztę nocy, trzymałem ją blisko siebie- powiedział.- Przytulałem ją i powtarzałem, że rano porozmawiamyna spokojnie.Barbara zobaczyła ruch w korytarzu.Spojrzała w tamtą stronę,spodziewając się któregoś z chłopców.Jednak to nie byli oni.Z tegosamego pokoju, do którego zięć poszedł wcześniej się przebrać, wy-szła szczupła kobieta w szlafroku.Barb rozpoznała Katie HuttulęReynolds, byłą żonę Rona i matkę jego pięciu synów.ROZDZIAA 10Ron Reynolds i jego była żona nie byli zawstydzeni tym, że matkazmarłej zastała ich w niedwuznacznej sytuacji w trzydzieści pięćgodzin po tragedii, która się rozegrała w tym domu.Najwyrazniejspali w pokoju, obok którego nie tak dawno temu Ronda wydałaostatnie tchnienie.Barbara patrzyła na Katie Reynolds, nie mogącwydusić słowa.To, co zrobili, można porównać do spania na grobie. Dlaczego policja nie zabezpieczyła domu, dopóki upewnionosię, że zostały zebrane wszystkie dowody?Katie wyglądała na wychudzoną.W przeszłości musiała być ład-na, lecz teraz jej oczy wyrażały jedynie pustkę, a skóra była biała jakściana
[ Pobierz całość w formacie PDF ]